piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 12


Droga Blanko

Dokładnie trzy lata temu - 5 grudnia 2010 roku, dzień przed Mikołajkami - pamiętasz? Było mroźnie, prószył śnieg, Zakopane zatapiało się powoli w ciemnościach, a my trzymając się za ręce, przechadzaliśmy się Krupówkami, które jak zwykle były pełne turystów. Wszystko było wtedy takie proste, takie beztroskie. Nic nie wskazywało na to, że następne Mikołajki będę spędzał sam, bez Ciebie, bez najlepszego prezentu jaki tylko mógł mi się trafić. Wtedy nawet w najczarniejszych snach nie mógłbym wyobrazić sobie takiego zakończenia. Nie miało być żadnego zakończenia, tylko Ty i ja już na zawsze...

Następnego dnia nie mogłaś wyjść z domu. Dzień wcześniej, kiedy spacerowaliśmy prawie do północy przeziębiłaś się i Twoja mama za wszelką cenę kazała Ci zostać w domu. Spędzenie tego dnia bez Ciebie nie wchodziło w grę. Miałem zaplanowany cały nasz wspólny dzień dwa miesiące wcześniej. Tego ogromnego misia miałaś dostać na lodowisku. Tak bardzo kochałaś jeździć na łyżwach... Może to idiotyczne, ale od dwóch lat nie byłem na lodowisku. Nie potrafiłem się przełamać, tak bardzo mi to o Tobie przypomina...
Wciąż pamiętam minę Twoich rodziców, kiedy usłyszeli moje wykonanie "Santa Claus is coming to town" pod Twoim oknem z tym misiem na rękach i w stroju Mikołaja. Mam gdzieś nawet to zdjęcie, które wtedy zrobiłaś. Byłaś wtedy taka roześmiana. Kiedy tylko myślę o tym dniu, od razu pojawia mi się na twarzy uśmiech. 
Ostatnimi czasy nie jest to częsty widok. 

Tak bardzo za Tobą tęsknię. Brak Twojej obecności tak strasznie mi doskwiera.
 Ciągła tęsknota... Czy tak właśnie wygląda życie? Nie wiem, co czuję. Nie wiem, czy już wyleczyłem się z miłości do Ciebie. Czy można się wyleczyć z osoby, która była dla nas jak pieśń życia, jak poemat jego zachwytu? 
Pomóż mi Najdroższa...

Niejednokrotnie śni mi się cała nasza historia... Pierwsze spotkanie, pierwszy uśmiech, pierwszy pocałunek. Przeżywam wszystkie wspólne chwile na nowo, wszystkie najbliższe mojemu sercu momenty naszego wspólnego życia. 
Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciał, aby Twoje odejście okazało się tylko snem, jakimś głupim koszmarem.
 Ostatnio zachowywałem się jak skończony idiota, burak, imbecyl etc, ale poprawiłem się. Jeszcze w Kuusamo udało mi się nawiązać nić porozumienia z Iwoną. Nawet nie wiesz, jak bardzo mnie to cieszy.

Przed wyjazdem do Norwegii przyjechaliśmy do Zakopanego.
Odwiedziłem Cię, nie mogłem inaczej uczynić. To było dla mnie naprawdę ciężkie.
Każde wizyty przy Twoim grobie kończyły się totalnym rozbiciem i jeszcze większą niechęcią do życia. Ta nie do końca taka była. Była inna, wydawać by się mogło, że łatwiejsza. Pomimo ciągłej tęsknoty jednak łatwiejsza. Opuściłem cmentarz z wyraźnym smutkiem, bezsilnością, ale już nie na tak zaawansowanym stopniu jak przed kilkoma miesiącami.

Na treningu poznałem brata Iwony... ależ on jest podobny do Andreasa Wellingera. A może mi się tak tylko wydaje? Zwróciłem na to uwagę Ivie, ale ona powiedziała tylko, że innym razem o tym porozmawiamy. Coś mi się wydaje, że jest coś na rzeczy.
Ale zaraz... no tak! Jak ja mogłem wcześniej tego nie skojarzyć! Tego dnia, kiedy stanąłem na podium w Klingenthal, Iwona w przedziwny sposób zareagowała na jego widok.
Może też dopiero wtedy się czegoś domyśliła? Ale jak to możliwe?

Przyjechaliśmy przed chwilą do Lillehammer. Jeszcze na lotnisku w Balicach przygotowaliśmy paczkę dla potrzebującej rodziny w ramach akcji Szlachetna Paczka. Naprawdę fajna sprawa. Cieszy mnie to, że mogliśmy komuś pomóc.
W podróży towarzyszyła nam jakaś dziewczyna. Wyglądała na może dziewiętnaście - dwadzieścia lat, blond włosy, oczy koloru oliwkowego, w ogóle bardzo ładna. Przez cały czas rozmawiała tylko z Kruczkiem. Nawet jej nie przedstawił. Z resztą chłopaki też byli pochłonięci własnymi sprawami i nie zwracali na niej szczególnej uwagi.

Przed nami trzy konkursy, ale wystąpię pewnie tylko w dwóch. Pierwszy jest mieszany. Dziewczyny dojechały kilka dni wcześniej, aby zapoznać się ze skocznią i potrenować na spokojnie. Szansę na występ dostał też Krzysiek.
Cieszę się, że to właśnie z nim dzielę pokój, bracia Miętus zawsze mile widziani. Oczywiście już się zmył i poleciał z pozostałymi mizdrzyć się do Asi i Magdy. Nawet im odpocząć nie dadzą. Na lotnisku byli tak cicho i spokojnie, ale jak widać wraz z przekroczeniem granicy dostali przypływu nowej energii. To pierwszy taki konkurs dziewczyn, pewnie się stresują 
i w ogóle, ale oni nie... Pójdą, pogadają, powspierają. Już ja znam to ich wspieranie.



- Co ty tu jeszcze robisz Kusy? - zawołał zdyszany Kubacki. Wpadł jak rakieta do pokoju i od razu wyrzuty. A gdzie "cześć", "siema", "dzień dobry" czy kto tam co jeszcze woli? Najwyraźniej mama go nie nauczyła dobrych manier.
- Siedzę, nie widzisz? 
- No właśnie widzę, że siedzisz.
- To po co pytasz?
- Skończ te swoje wywody filozoficzne i chodź szybko do pokoju Kruczka. Obowiązkowa obecność!
Chciałem jeszcze zapytać o co chodzi, ale wystrzelił jak z procy i tyle go widziano.




Mam Ci jeszcze tyle do powiedzenia, ale właśnie Kubacki przekazał mi "świetną" 
wiadomość, także kończę słowami, które kiedyś chciałem Ci mówić codziennie 
do końca życia - kocham Cię...
i tęsknię za Tobą.




Schowałem list do zielonej teczki, którą ukryłem w szafce nocnej i podążyłem do pokoju nr 97.
W tymczasowej  rezydencji trenera byli już wszyscy. Nie zabrakło także tajemniczej dziewczyny.
- Ekhem - chrząknął Kruczek, chcąc zwrócić na siebie uwagę zebranych.
- Już jestem. Przepraszam za spóźnienie. - powiedziała cicho Iva i usiadła zmieszana na kraju łóżka obok Kamila. Wyglądała tak niewinnie, a zarazem tak promiennie. Patrząc na nią, czułem, że unoszę się kilka centymetrów nad ziemią. Niesamowite uczucie!
- W takim razie skoro już wszyscy jesteśmy, chciałbym wam kogoś przedstawić. - tu wskazał na nieznajomą - Sabina studiuje dziennikarstwo sportowe i przyda jej się trochę praktyki. Mam nadzieję, że przyjmiecie ją ciepło. A ty Iva chyba nie odmówisz jej pomocy, skoro będziecie dzielić razem pokój?
Dało się wykryć zdziwienie na twarzy naszej fizjoterapeutki.
- Jasne. - powiedziała i uśmiechnęła się delikatnie.

Wychodząc z pokoju zetknąłem się w drzwiach z naszą nową koleżanką. Do moich nozdrzy dotarł zapach jej mocnych perfum, a nasze spojrzenia się spotkały, co wywołało naprawdę przyjemne uczucie.
Na korytarzu spotkałem jeszcze Sobczyka.
- Mogę o coś zapytać trenerze? 
W odpowiedzi skiną głową.
- Co ta Sabina tak właściwie tutaj robi?
- Siostrzenica prezesa... - odpowiedział ledwie dosłyszalnym głosem i odszedł.




_____________________________________________________________
Rozdział okropnie krótki :c Właściwie taki przejściowy. 
Bardzo przepraszam.
Ale dzisiejszy dzień był bardzo udany i chciałam go dodatkowo zakończyć nowym rozdziałem.
Zapraszam do zakładki bohaterowie, w celu zapoznania się z Sabiną.

Komentarz = dodatkowa motywacja :)

Pozdrawiam!







16 komentarzy:

  1. Uwielbiam czytać takie listy miłosne.Wtedy choć nie widać na codziennie,że kogoś się kocha w nim można wszystko wyrazić :3 A ten był piękny :3 Ciekawe co też Sabina bedzię robić z chłopakami. :) Świetny rozdział ;)) Pozdrawiam i weny ;* Zapraszam do mnie Schuster wraca do siebie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za komentarz :)

      Mówisz, że Schuster wraca do siebie? ;> Będę na pewno!

      Usuń
  2. Jajuu jakie to piękne ;') Wzruszyłam się :)
    Dawid rozwalił tak samo jak kruczek i to, że jest siostrzenicą prezesa XD
    Rozdział bardzo fajny, już czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę, że się podobało, dziękuje za komentarz :)

      Usuń
  3. Jejku, jak Bartek pięknie pisze/wspomina o swojej byłej dziewczynie. Kurczę, widać, że byli ze sobą bardzo szczęśliwi i świetnie się rozumieli i zapewne byłoby tak nadal, gdyby nie przedwczesna śmierć Blanki. Ehh, a była taka młoda przecież.
    No i zaintrygowała mnie postać nowej dziennikarki sportowej - Sabiny. Chyba namiesza trochę w poukładanym życiu Iwony, jak i chyba Kłuska, co? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę powiedzieć, że namiesza i to nie tylko w ich życiu..
      Dziękuje za komentarz :)

      Usuń
  4. Drugi list Bartka i drugi tak samo dobry. Tak pięknie opisane uczucia, wspomnienia i to, co dzieje się teraz. Ciekawe, jak Sabina namiesza w życiu kadry, bo nie wierzę, że nic nie nawywija. ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. Po pierwsze, bardzo intryguje mnie wątek Wellingera i mam nadzieję, że Iva i Thomas niedługo rozwiążą tą zagadkę ;). Może Bartek im też pomoże skoro zaczyna się czegoś domyślać.. Swoją drogą facet nie miał łatwego życia. Utrata ukochanej w tak młodym wieku i to na zawsze to najgorsze, co może spotkać człowieka.. Widać, że nadal ją kocha.. Tylko on nie uciekał przed przeszłością tak jak Iva. Musiał to wszystko dzielnie znosić w Zakopanem.
    Hm.. Sabina? Ciekawa jestem co w niesie w życie bohaterów i czy polubią się z naszą fizjoterapeutką ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyli pojawiła się nowa postać. Ciekawie i intrygująco coraz bardziej.
    Tak szkoda mi Bartka. Tyle wycierpieć... przecież to musi być nie do zniesienia. Taka świadomośc, że ukochana osoba już nigdy przy nas nie będzie. On tak pięknie i subtelnie wyraża swoje uczucia. Ten list mnie rozczulił.
    Fantastyczne.
    A wracając do Sabiny... ona coś tu na pewno zakombinuje, bo przecież jakaś jej rola w tym wszystkim jest. Nie spadła niczym gwiazdeczka z nieba całkiem niewinnie i nieświadomie.
    Ciekawi mnie to wszystko jeszcze bardziej.
    Pozdrawiam ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. super rozdział :D ciekawi mnie ta sprawa z wellingerem ... a ta sabina ? jakaś dziwna mi soe wydaje .. nie wiem czemu, ale mam przeczucie, że jeszcze namiesza.. te spojrzenia z bartkiem .. to jest podejrzane !! ale może to tylko mój chory umysł :D nie ważne :* czekam na następny i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej! Świetne opowiadanie piszesz. Rozdział cudowny, a ten list wyszedł ci bardzo emocjonującą. O mało co się nie popłakałam jak przeczytałam tą historię Bartka i Blanki. Kiedy następny rozdział? Bo już nie mogę się doczekać. I zapraszam na mojego bloga http://mirisblogus.blogspot.com/ o niemieckich skoczkach narciarskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Ci się spodobało :)
      Nowy rozdział już niebawem, może nawet dzisiaj :)

      Usuń